Skoki tandemowe w całej PolsceKurs AFF w Hiszpanii

czwartek, 31 stycznia 2013

Accelerated Freefall course in Spain

Uwaga! Jako jedyni prowadzimy kursy AFF w Hiszpanii w języku polskim

The Accelerated Freefall Courses in Spain


AFF course student Monika
The AFF skydiving ground school is designed for complete beginners. In easy to follow modules your tutor will guide you through every aspect of skydiving. You’ll become fully familiar with your skydiving equipment, freefall technique, how to fly your parachute and much more besides. This part of the skydiving course usually takes from half a day to a day. The timeframe is flexible; the important thing is that you’ve understood everything. At the end of this initial section of the course you’ll take a written examination. This serves as a useful safety checklist and ensures that you have a thorough grasp of everything you’ve learnt so far.

With the rigorous AFF groundwork behind you, you’ll be confident and ready to take to the skies. You’ll begin with a series of jumps accompanied by your tutors. They’ll give you clear, in-air assistance via hand signals (e.g. in the air, 2 fingers extended means push out your legs). When you’ve reached level four of the course you’ll only need one instructor. This is when you’ll learn to perform some of the more advanced techniques like turns and barrel rolls. By the time you get to level 7 (or, Graduation Level) you’ll really be strutting your stuff… but more importantly, you’ll have proved to yourself that you can skydive, on your own, confidently and with an impressive array of newly acquired skills.

Many people imagine that a skydiving holiday is about a quick, basic lesson in freefall. Some think of the parachuting part as a “been there, done that, bought the t-shirt” episode to tag on at the end. Our own approach is very different. The courses we offer will not only give you the holiday of a lifetime, they’ll also ensure that you’ll have the lasting ability to handle a parachute safely and skilfully. Early in your course you will be given radio support from the ground, offering professional advice on navigation and flight patterns. As you progress, our instruction will be geared towards your becoming independent; independent enough to make your graduation skydive. Once you’ve attained solo status we’ll continue to work with you, offering further guidance on accuracy skills in particular.

Our Accelerated Freefall courses offer you the opportunity of totally immersing yourself in the thrill and exhilaration of this breathtaking sport; and it only takes a short period of time. If you have an adventurous streak running down your back (or even across it) and you’re someone who likes to push your personal boundaries then this is the course for you. Skydiving is unmatched in its ability to excite and heighten the senses, and, for tens of thousands of people, it provides an invigorating respite from the workaday grind of daily life.

source www.freefalluniversity.co.uk

niedziela, 27 stycznia 2013

Para mieszana trochę porąbana

Tatjany obiektywem Juniora

Wstępne rozpoznanie wykonał Tatjan. Pod pretekstem wyrzucenia kogoś bliskiego z samolotu, o ile pamiętam siostrzenicy zawitał do nas na dawne, polskie lotnisko atmosferyczne.
Charakterystycznie patrzący pomiędzy swoje buty wplatał w wypowiedzi zaczepne złośliwości testujące inteligencję otoczenia.

Ponoć parę lat wcześniej (tu chyba cofamy się już do epoki kredy) Tatjan mailował ze mną chwaląc się wagą dorosłego samca lwa morskiego. Odpowiedź dostał prostą – obniżył więc masę ciała.
Skoczył raz w tandemie, jak pamiętam potem jeszcze drugi i zapisał się wraz z Tatjaną na kurs AFF, który wtenczas prowadziliśmy wyjazdowo w Hiszpanii.

Pozory mylą, następna warstwa pozorów też myli a przy trzeciej warstwie można dostać całkowitego skołowania.

Wzajemne relacje tej dwójki cudaków są fascynującym polem do obserwacji. Para mieszana, dobrze zgrana i zakochana. Trzeba brać ich razem, z całym inwentarzem. Jeśli występują pojedynczo rozstabilizowują się.

Tatjana z cygarem umieszczonym pomiędzy palcami środkowym i wskazującym, z nogą założoną na nogę jest oficjalnym przewodnikiem tego niewielkiego stada. Robert sam siebie określił jako KUPA, kompetentny uniwersalny pomocnik architekta.
Tak jest i nie jest za razem ale nie pokuszę się o dodatkowe rozkminianie fenomenu tego zjawiska.
Tatjana zrobiła nam w Hiszpanii wejście smoka, którego nie da się zapomnieć.

Po pierwszym skoku AFF, który wykonała dobrze, wylądowała wkurwiona na maksa, powiedziała nam dobitnie, żebyśmy wszyscy dynamicznie odbiegli w jakimkolwiek kierunku, byle promieniście od niej po czym założyła strajk pokojowy. Nie pamiętam dokładnie ile dni, może już koloryzuję podając liczbę 3 ale dopiero potem wyszła aby niezbyt chętnie dokończyć szkolenie.
Oczywiście wraz z kolejnymi skokami ocena rzeczywistości nie było już tak zakrzywiona wszczepionym wewnętrznie perfekcjonizmem.

Jedno i drugie zaskoczyło jak dobry narkoman. Parę lat później zdobyli uprawnienia coacha USPA u TEGO Marcusa, który lipy nie toleruje.
Zaliczali większość naszych wyjazdów do Hiszpanii, mają klawe spadaki, dobre umiejętności i są lubianymi skoczkami. Za błogosławieństwem Tatjany również Maszka zrobiła kurs AFF ale jej jakoś chyba nie podpasowało bo nie skacze.
A Tatjana i Tatjan i owszem ;)
No i o to chodzi. 

środa, 16 stycznia 2013

Dziesięć powodów przemawiających za szkoleniem AFF w Hiszpanii



Niektóre formy spędzania czasu wolnego są uzależnione od zewnętrznych okoliczności. Grać w szachy można w zasadzie wszędzie, potrzeba będzie jedynie ciszy i temperatur zapewniających jako taki komfort.


Z jazdą na nartach jest już inaczej. Możemy oczywiście słodko popiardywać o zaletach igielitu albo o armatkach śnieżnych zakrywających łysiny trawy i rozjechanych kamieni ale jeśli ktoś myśli o dobrym szusowaniu odkłada ecie pecie i błąka radośnie się po całym świecie. Austria, Francja, Włochy itp. 
Oczywiście tu moglibyśmy rozpocząć dywagacje na temat przystępności cenowej, jednak w moim odczuciu można dziecku zamącić w głowie i przekonać je, że ośla łączka w polskich górach jest równie dobra co ośla łączka we Francji. Dziecko może jednak szybko się nauczyć i warunki będą krępowały dalszy rozwój.

Ekonomiczność wyjazdu powinna być zestawiona z zamierzonymi efektami. Jeśli chcemy dobrze i dużo pojeździć to może okazać się, że więcej czasu na nartach (jadąc a nie stojąc w kolejce) spędzimy tam, gdzie pozornie jest drożej a więc koszt przeliczony na czas i jakość pełnionej aktywności będzie miał bardzo korzystną relację.

Zima od dziecka kojarzyła mi się właśnie ze sportami powiązanymi z obecnością śniegu. Jeździłem na boazerii, jeździłem na parapecie ale mi jakoś chwilowo przeszło.
Dużo bardziej spodobało mi się dosłonecznianie i docieplanie zimową porą w Hiszpanii. Wcześniej odwiedziałem Chorwację ale tam niestety pogoda zeszła na psy i pomimo pięknych widoków (tu akurat chodziło o półwysep Istria) nie można było realizować podstawowego celu jakim były skoki spadochronowe.

Skoki ze spadochronem nie są może tak mocno powiązane z warunkami pogodowymi jak snowboard. Można skakać, gdy jest zimno, można gdy jest ciepło. Gdy trochę wieje i gdy jest bezwietrznie. Skoki spadochronowe można uprawiać nawet przy niektórych rodzajach zachmurzenia. Przy deszczu nie, przy śniegu nie.

Polska aura od ładnych kilku lat utrudnia życie fascynatom sportów powietrznych, którzy nie są oddzieleni przezroczystym pleksiglasem od atmosfery. Złość, smutek niezrealizowane plany i zamierzenia w przypadku studentów AFF to prawie codzienność. Naginanie zasad bezpieczeństwa odnośnie pogody odpowiedniej dla studentów ma na tyle krótkie nogi, że lepiej nawet nie próbować. Nie warto ponosić takiego ryzyka i nie warto robić niepotrzebnej nadziei.

Samodzielni skoczkowie mają już trochę lepiej. Mogą skakać przy większym zachmurzeniu, przy silniejszym wietrze, przy większych turbulencjach. Ale żeby skakać sobie w takich polskich warunkach najpierw trzeba zapłacić pogodowe frycowe i wiele razy przyjeżdżać na strefę oczekując na dobry moment.
Idealnym więc rozwiązaniem może być odbywanie kursu podstawowego + skoki doskonalące w części Europy, która jest do tego lepsza a potem wracając do siebie nie jest się już łapanym w pułapkę rozchwianej pogody.

Trzeba sobie uświadomić, że liczba pochmurnych dni, w Polsce grubo przekraczająca 70% nie pomaga w planowaniu swojego kursu AFF. Już Kazik Staszewski śpiewał o efektach życia w kraju bez słońca.
Dawno, dawno temu w sierpniu, w Polsce można było spotkać susze. Rolnicy oczywiście nie przepadali za nimi ale dla lotników były na wypasie. Wyż Azorski potrafił rozłożyć się na parę tygodni i dawać tzw blachę ewentualnie z niewypasionymi cumulusami.
Od jakiś trzech lat nie pamiętam aby były dwa tygnodnie non stop dobrej pogody w lecie. Nawet nie marzę o dobrej pogodzie na wiosnę i jesienią ale choć w lecie, kiedy ludzie planują sobie urlopy mogłoby być w porządku.

A tak wyobraźcie sobie, ktoś odkłada kasę na kurs AFF, aby mieć tą kasę zwykle ma robotę od której musi zorganizować sobie wolne (wyjątek stanowią dzieci sułatanów arabskich – nie muszą tego planować a kasa i tak jest). Po całej tej logistyce siedzą w nerwach – bo jak inaczej na początku kursu – czekając na dobrą pogodę. I się nie doczekują.
Urlop poszedł się torbić, kasa jest niewykorzystana i jakoś trzeba zrobić kurs wydzierając weekendy. Bez sensu.

Skoki spadochronowe na początku wymagają bardzo dobrych okoliczności do wykonania kursu i najlepiej jednego długiego terminu aby szkolenie było najbardziej efektywne. Po zakończeniu szkolenia podstawowego o wiele łatwiej skakać w rozkapryszonej polskiej aurze.

Lepiej zrobić szkolenie AFF w ciągu 10 dni przeznaczonych w całości na szkolenie niż dojeżdżać co dwa tygodnie i czekać w weekendowej kolejce w Polsce bo akurat się zrobiła pogoda i trzeba obgonić tandemy.

Oczywiście potem, po kursie spadochronowym, kiedy na koncie jest kilkadziesiąt skoków, jest już w Polsce dużo prościej. Nie trzeba już bowiem czekać aż instruktor znajdzie chwilę na skok, nie trzeba łokciami rozpychać się w kolejce aby zaplanować się do samolotu.

Kolejna sprawa ważna dla tych, którzy lubią życie rodzinne to wybór między wyjazdami na lotnisko a spędzaniem czasu w domu. Tyrając zdrowo przez cały rok, dzień w dzień weekendy są wytęsknione. Tymczasem poświęcenie wielu weekendów aby trafić w dobrą aurę i skoczyć stoi w opozycji do podtrzymania normalny relacji wewnątrz rodziny.
Do Hiszpanii, bez wahania można zabrać bliskich. Nie będą się tu nudzili.

Kwestia szkolenia spadochronowego w trybie stacjonarnym. Wiedza przepływa w różny sposób, kurs spadochronowy daje wiedzę niezbędną do zdrowego funkcjonowania ale możliwość przebywania z instruktorami na co dzień to niepowtarzalna okazja do szybkiego zrozumienia, do poznania wielu drobiazgów, które są przydatne w karierze spadochronowej.
Skydiving, dla którego synonimem jest adrenalina, wymaga zastanowienia się i ustawienia pewnych priorytetów:
  • Po pierwsze, co naprawdę znaczy 'tanio' i czy w przypadku aktywności extreme jest to naprawdę dobry wybór,
  • Po drugie ile czasu możemy wygospodarować jeśli mamy pieniądze do wydania na naszą przyjemność,
  • po trzecie, czy nie warto połączyć kursu spadochronowego ze wspaniałym wyjazdem zagranicznym,
  • Po czwarte zima daje możliwość zdobycia kwalifikacji, które od wiosny mogą zaprocentować w Polsce łatwiejszym i bezpieczniejszym skakaniem,
  • Po piąte, w Hiszpanii można zrobić kurs bez konieczności robienia badań lekarskich,
  • Po szóste, na dłuższym wyjeździe jest czas aby nauczyć się więcej i sprawniej, choćby układania spadochronów,
  • Po siódme, warto tu skoczyć dla samych widoków i możliwości lądowania na plaży,
  • Po ósme, w Hiszpanii poza skokami spadochronowymi można uzupełnić deficyt witaminy D wytwarzanej przez organizm pod wpływem działania promieni słonecznych,
  • Po dziewiąte, macie okazję zapoznać się z doskonałą kuchnią śródziemnomorską oraz nauczyć się kilku fajnych przepisów kulinarnych,
  • Po dziesiąte możecie wspaniale spędzić czas w pięknym miejscu, przy okazji robienia podstawowego szkolenia spadochronowego.


Jeśli więc macie w planach robienie kursu AFF, zróbcie sobie analizę SWOT z uwzględnieniem realiów polskich i hiszpańskich – jestem przekonany, że kurs spadochronowy AFF w Hiszpanii wygra.

Polecam stronę o spadochronowych skokach tandemowych w Polsce.

wtorek, 15 stycznia 2013

Miłosz ci wszystko wybaczy


bo nie tylko skokami człowiek żyje

Gdy na jednej szali ekstremistów można znaleźć skoczków naznaczonych pędem wyłącznie ku skokom to na drugim ramieniu wagi siedzi Miłosz. Owszem skoku nie odmówi ale najpierw musi wygrzać słońcem zawilgłe w Irlandii kości.

W 2012 Ula musiała przygotować kalendarz turnusów w naszym domu wypoczynkowym do początku 2014 bo o urlopie doświadczony człowiek myśli już zawczasu.
Miłosza spotkałem po raz pierwszy w Szczecinie, gdzie popełnił swój skok tandemowy z dzielnego samolotu An-2.

Po tym impulsie nadszedł kurs AFF.

Nie będę podawał od ilu lat Miłosz jeździ z nami do Hiszpanii, napiszę tylko, że od ponad roku przyjeżdża do nas do Hiszpanii i już w tym krótkim okresie dzierży pomarańczę tego kto jest u nas najczęściej.

Jako że zaliczył szkolenie na coach'a USPA u najbardziej, chyba wymagającego egzaminatora, jakim jest Marcus Laser ma wystarczającą wiedzę i umiejętności aby pomagać kolejnym pokoleniom studentów AFF.
Pomoc świadczy najczęściej na powierzchniach silnie nasłonecznionych. Zresztą ten właśnie pęd ku Słońcu stał się przyczynkiem do objęcia honorowej funkcji prezesa klubu salamander.

Nie stroni od basenów, w tym basenu Morza Śródziemnego. Ocean też nie jest mu straszny niezależnie od warunków pogodowych.
Prowincja Jerez może się poszczycić swoim wiernym fanem, który z zamiłowaniem degustuje najznamienitsze produkty ichniejszych winiarni i destylarni.

Jeśli akumulatory słońcem naładowane,
no to bęc
Pojawienie się Miłosza na pokładzie oznacza przypływ spokoju mistrza Zen. 
Nigdzie nie trzeba się spieszyć, nic nie TRZEBA robić, MOŻNA za to wiele.
Śmiało mogę każdemu życzyć (co nie jest trudne do zrealizowania) aby na swoim turnusie miał przyjemność przebywać (i poskakać – patrz warunki skoków wyżej) z naszym irlandzkim ambasadorem.
Można też nauczyć się od niego praktycznej formy umiarkowanego hedonizmu.

Szymon vel Gaduła zawstydza Turbodymomena!

To nowa zabawa Szymka

Szymon P (w półświatku spadochronowym znany pod aliasem Gaduła lub Małpa) nie jest z tego świata albo nie z tych czasów. 
Pojawiając się u nas motywuje do skoków prawie wszystkich. Gra na uczuciach i nawet Monikę potrafi zmotywować do porannego wyjazdu na strefę. Nie mówiąc o Mateuszu i Tomku, którzy bilety z manifestu pobierali głębokimi taczkami. Nie da się ukryć, że wywiera też naciski i manipuluje aby wstawać wcześniej i natłuc więcej skoków.

We wrześniu 2012 przyjechał z nastawieniem, że odwali te nieszczęsne 200 skoków potrzebne do rozpoczęcia skoków BASE. To skoki BASE są mu potrzebne a nie skydiving. Uprawia wspinaczkę, zalicza różnego rodzaju trudne obiekty i napatrzył się na youtube, że można połączyć jedno z drugim, do góry na nogach i palcach a w dół na spadochronie.

Zawzięty i utalentowany tak, że może wzbudzać zazdrość u wielu, u bardzo wielu. Szkolenie AFF skończył w czwartym skoku, układać spadochron nauczył się w parę godzin. Na pierwszym 10 dniowym wyjeździe zrobił AFF i doskakał do 54 skoków.

W 2013 pobił pierwszy rekord cyfry – na jednym 12 dniowym wyjeździe zrobił 82 skoki. Należy brać pod uwagę, że to okres zbliżony do przesilenia zimowego i dni są krótkie. Skacze freefly (w 20tym skoku robił stabilnego back fly i obroty używając nóg), trakuje i wyhacza przeróżnych ludzi, z różnych krajów, z którymi się bawi w powietrzu.
Szymek nie skacze tylko dlatego, że...
Ma już swój sprzęt, swoje kombinezony i pruje do przodu.

Tylko jedna rzecz mogła go powstrzymać od skakania, pomimo dobrej pogody. Wydębił ode mnie spadochron BASE, wcześniej siedział z Barbim i patrzył jak się układa zapasowe spadochrony. Jeden dzień poświęcił na układanie spadochronu BASE i wygląda na to, że się nauczył.
Jeśli w tym tempie będzie zdobywał umiejętności, to nie potrafię sobie wyobrazić, bo będzie robił za powiedzmy 10 lat.

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Tomek - rekordzista AFF 2012


Tomek zrobił w Hiszpanii kurs AFF w maju. Przyjechał wypocząć i popracować jednocześnie. Tam, gdzie ma wi-fi tam może prowadzić swoją działalność.

Biorąc pod uwagę, że w lecie jest przerwa techniczna, ze względu na temperatury w Sevilli, które są za wysokie nie tylko dla skoczków ale także dla samolotów, Tomek naskakał całkiem zdrowo.
Uwaga! W 2013 roku przerwa techniczna trwa od 11 sierpnia do 6 września

Planował posiedzieć parę miesięcy, posiedział aż do ferii noworocznej.
Naskakał 300 skoków, zaliczył kurs FS1, skakał freefly, zrobił kurs wingsuit, próbował skoków w track suit. Wszystko jednak zaczęło się od tego, że zaplanował sobie na najbliższą przyszłość skoki BASE. Stara się do nich solidnie przygotować
Nabył swoje kombinezony, kask, swój spadochron i wszystkie niezbędne do zabawy gadżety.
Teraz w przerwach pomiędzy snowboardem zażywa wietrzenia w tunelach aerodynamicznych, gdzie lata już head down. Zamierza zebrać ekipę tunelową i startować w niedalekiej przyszłości w mistrzostwach wertykalnych czwórek tunelowych.
Jak się chce to można. Oczywiście potrzebne do tego jest dobre miejsce, dobre samoloty, zaplecze finansowe itp.